Wiara to nie transakcja
Niedziela, 12-10-2025 (Łk 17, 11-19)
Dziesięciu trędowatych dostało od Jezusa to, o czym marzyli każdego dnia – powrót do normalności. Wreszcie mogli dotknąć swoich dzieci, zjeść z kimś obiad a potem zabawić się. Życie, które wydawało się skończone, znów się zaczęło.
I tylko jeden wrócił.
Rozumiem tych dziewięciu. Pewnie pomyśleli: „W końcu mam szansę na normalne życie, teraz nie zmarnuję ani minuty!”. Może pobiegli do rodzin? Do pracy? Może chcieli jak najszybciej zapomnieć o tym co było? W końcu – zasłużyli na szczęście, prawda?
Może jest tak, że właśnie wtedy, gdy wszystko się układa, najłatwiej zapomnieć o Bogu? Kiedy wreszcie znajdujemy pracę, układa się związek, zdrowie wraca – nagle nie potrzebujemy już tak desperacko modlitwy. Bóg staje się opcjonalny. Jak aplikacja na telefonie, którą odpalamy tylko w awaryjnych sytuacjach.
Ten jeden, który wrócił – Samarytanin, cudzoziemiec, outsider – zrozumiał coś kluczowego. Że uzdrowienie to nie tylko koniec choroby. To początek relacji. Że życie bez wdzięczności to życie w złudzeniu, że wszystko zawdzięczamy sobie.
Jezus nie gniewał się na tych dziewięciu. Bo wiedział, że stracili więcej niż myśleli. Dostali zdrowie, ale przegapili coś większego – bliskość z Tym, który je dał. Może dziś warto się zatrzymać? Nie biec dalej z listą kolejnych próśb. Tylko wrócić. I powiedzieć szczerze: „Dziękuję”. Za to, co oczywiste. Za to, co mamy. Za to, że w ogóle jesteśmy.
Bo wiara to nie transakcja. To relacja. A każda relacja zaczyna się od wdzięczności.



